Jest taka zasada, której ja również przestrzegam, aby książki dla dzieci były dostosowane do ich wieku, zainteresowań, a w przypadku książek obcojęzycznych – do ich poziomu językowego. No i tak, hmmm, muszę się przyznać, że kupując książki obcojęzyczne, zdarza mi się często tę zasadę świadomie łamać.
Przeglądając księgarnie i katalogi ledwie się opanowuję, by nie kupić od razu całej palety książek, a powstrzymuje mnie zazwyczaj tylko widoczne dno w mojej finansowej studni oraz czasem mężowskie „za dużo tego kupujesz”. Wcale nie za dużo, a za przykład służą mi chwali-posty moich fejsbukowych koleżanek, które już nie mają na czym zjeść, bo wszędzie leżą książki i na bieżąco pojawiają się nowe. Jeszcze trochę czasu minie, zanim osiągnę ten poziom.
Szukam więc ciekawych książek dla córki, które byłyby dla niej atrakcyjne, ale też zrozumiałe pod kątem językowym. No i tutaj często mam zagwozdkę, bo niektóre świetne książki są dla niej po prostu za trudne. Jeśli uważam, że książka mimo to jest warta kupienia, kupuję stosując zasadę „będzie na później”. Wprawdzie książek nie brak i za kilka lat też będą, ale nie bardzo mam głowę do spisywania ciekawych tytułów. Kupuję spontanicznie od razu i niech leży na półce.
No właśnie, czy leży? A guzik tam leży. Leży dopóki jest ukryte przed dziecka wzrokiem przenikliwym. Jak wpadnie w łapy dziecka, nie ma wyjścia i trzeba działać. Ale jak tu działać, jak czytać, skoro za trudne? Ma to sens? Otóż ma. Przekonałam się, że tak.
1: książki nie trzeba słowo w słowo czytać, można ją opowiadać. Tak naprawdę, to ja decyduję o treści książki i dobieram słowa, wyrażenia, które są dla córki zrozumiałe.
2: książkę można traktować również jako kontekst do zabawy. Bazując na treści i obrazkach, można z dzieckiem szukać w domu realnych przedmiotów i nazywać je lub opisywać. Można iść do ZOO z książką w ręce i szukać opisywanych zwierząt. Można robić dyktanda obrazkowe, czyli opisywać dziecku w sposób dla niego zrozumiały obrazek i porównać go z tym namalowanym przez dziecko. W wymyślaniu zabaw ogranicza nas jedynie wyobraźnia.
3: postępy w znajomości języka nie biorą się znikąd. Nowa książka, nowe słówka, trudniejsza składnia – to też dobra okazja do tego, by dziecko nauczyło się czegoś nowego. U nas takimi książkami są „wipe-clean books”, dzięki którym uczymy się działań matematycznych i odczytywania godzin na zegarze. Przy okazji oczywiście doskonalimy angielski.
4: jeśli książka jest faktycznie mocno na wyrost, zanim stanie się obiektem zainteresowań dziecka, jest świetną okazją do nauki również dla rodzica. Często przeglądam książki córki i zawsze coś nowego wyskoczy mi przed oczami. Taki to mały rozwój osobisty.
Chyba nabrałam ochoty na jakiś risercz w sieci, bo okres wakacyjny był dość ubogi w zakupy książkowe. Taki oddech od tematu był mi chyba potrzebny, zajęłam się bardziej sobą i wydawaniem pieniędzy na własne fisie. Zdradzę: kosmetyki naturalne, ręcznie robione, mające zapewnić mi piękną skórę aż po kres moich dni. Zobaczymy za dziesięć lat czy było warto 🙂
Jeśli ten artykuł jest według ciebie interesujący, przydatny lub inspirujący, proszę o polubienie mojego profilu FB i przekazanie dalej. Pozwoli mi to dotrzeć do większej liczby osób takich jak ty i ja. Dziękuję serdecznie!
7 komentarzy
Monika z Elo Pomelo
Z 3 i 4 zgadzam się najmocniej i dlatego też praktykuję kupowanie na wyrost… Choć przy różnicy wieku między moimi dziećmi świat „za łatwej” i „za trudnej” książki się zawsze przeplata 🙂
I myślę sobie, że ufff, jeszcze nie jest tak źle, skoro u nas książki jednak mieszczą się na regałach i mamy gdzie zjeść (i co zjeść, czyli nie jestem jeszcze tak uzależniona :D).
Gosia Ostrowska
Książki obcojęzyczne mogą być doskonałym treningiem nabytych umiejętności podczas zajęć np z języka angielskiego. Poprzez zabawę dziecko może utrwalać poznane do tej pory słowa.
GadkaGagatka
Właśnie dlatego kupujemy te książeczki 🙂
TosiMama
Ja mam do książek obcojęzycznych bardzo chłodny stosunek. Zdarza nam się jakąś przeczytać, ale nie jest to u nas normą i stałym zwyczajem.
GadkaGagatka
Rozumiem, książki mają dawać radość z czytania i każdy lubi coś innego.
Aleksandra Załęska
Ciekawa książka, warto ją zakupić i przejrzeć z dzieckiem, bo nauka angielskiego od najmłodszych lat, przynosi duży efekt.
GadkaGagatka
Którą książkę ma Pani na myśli? 😊